Pewnego tajemniczego poranka obudziłam
się w opuszczonym miasteczku. Nie wiedziałam co tu robie i jak się tu
znalazłam. Byłam przestraszona. Kiedy zaczęłam iść przez ciemna ulice
zauważyłam, że ktoś lub cos mnie śledzi.
W pewnej chwili zaczęłam szybko uciekać
ale to coś biegło za mną. Po chwili poczułam straszny ból w nodze wiec się
zatrzymałam na chwilę. Odwróciłam się na moment żeby zobaczyć czy nadal mnie
śledzi i zauważyłam przy opuszczonym budynku tajemniczego chłopaka w kapturze.
Przyglądał mi się a ja mu. Po chwili
żaczą iść w moim kierunku
Nie wiedziałam czy mam uciekać przed nim
czy z nim pogadać co to za miejsce i co tu robię. W pewnej chwili
usłyszałam z jego ust słowo uciekaj nie
wiedziałam co ma zrobić . Ziemia zaczęła się trząść i pękać. Zaczęłam myśleć że
to koniec mojego życia nie chciałam umierać miałam dopiero 14 lat może i miałam
okropne dzieciństwo ale miałam dla kogo żyć.
Spanikowałam schowałam się w jakimś
strasznym opuszczonym domu. Po chwili zasnęłam bo była bardzo zmęczona. Obudziłam
się następnego dnia czyli w sobotę. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam, że leże
na strychu.
Zaczęłam się rozglądać i myśleć czy
nadal jestem w tym strasznym, tajemniczym mieście. W pewnej chwili zeszłam na
dół i okazało się, że jestem własnym domu… Zrozumiałam że to był tylko sen…